Fragment przedmowy do książki „Miód ze skały” wskazuje, że czytelnik będzie miał okazję zapoznać się z szesnastoma wstrząsającymi historiami „współczesnych Żydów, kobiet i mężczyzn, którzy odnaleźli pełnię judaizmu i wypełnienie się przymierza w Jezusie Chrystusie. Niektórzy pochodzą z zeświecczonych, liberalnych, a nawet ateistycznych rodzin żydowskich, podczas gdy inni wywodzą się z domów ortodoksyjnych lub nawet chasydzkich. Niektórzy nie posiadali głębokiej znajomości judaizmu, podczas gdy inni obracali się wśród najbardziej wykształconych w dziedzinie teologii Żydów swoich czasów. Niektórzy byli bogaci i odnieśli ogromy sukces w życiu, inni żyli na marginesie społeczeństwa. Ale cechą wspólną ich wszystkich była głęboka tęsknota za Bogiem, która nie dawała im spokoju, póki nie odnaleźli Boga we własnej osobie w Kościele katolickim”
Oczywiście niektóre świadectwa (szczególnie historie z końca XIX wieku) mogą wydawać się współczesnemu czytelnikowi nieco anachroniczne, lecz to, co najbardziej porusza, to wspólny mianownik wszystkich historii, jasno zresztą sformułowany przez niektórych bohaterów książki. Przyznają oni, że dopiero odkrywając osobę Jezusa poczuli się w pełni Żydami i odkryli, nieuświadamianą sobie wcześniej, głębię tożsamości żydowskiej. Co więcej wiele z tych historii pokazuje niesamowite działanie Boga, który czasami posługiwał się chrześcijanami różnych kościołów w zwiastowaniu Ewangelii, ale często poruszał serca wyłącznie mocą swojego Ducha.